Zalesie w fotografii
01.
Zalesie, dom nr 21.
Pierwszy od strony Javornika dom w Zalesiu oznaczony numerem 21. Dobry punkt orientacyjny i dogodne miejsce
do rozpoczęcia spaceru po obszarach dawnej kopalni uranu. Gdy skręcimy przed domem w lewo, wąska asfaltowa
droga zaprowadzi nas do pola 1 i tzw. głazowiska.
02.
Skraj pola 1.
Część kamieni stacza się tu w sposób naturalny, większość przy wydatnej pomocy poszukiwaczy minerałów penetrujących
niekiedy ten fragment głazowiska :-) Zagrodzony obszar, to duże, choć płytkie zagłębienie wypełnione
w większości dość drobnym materiałem skalnym. Jak słyszałem pierwotnie wybito tu sztolnię, ale ostatecznie
eksploatacja zakończyła się odkrywką. Podobno, przyczyną tego były zalegające bardzo płytko pod powierzchnią
rudy uranu które na koniec także postanowiono stąd wybrać.
03.
Na głazowisku.
Rejon gęsto usiany dużymi odłamkami skał. Prawdopodobnie odrzucano je tutaj z powodu zbyt niskiej zawartości
uranu. Zwykle są to rozmaite kombinacje jego zwiazków z tzw. płonną skałą. Na wielu bryłach można zaobserwować żółte,
niemal osypujące się naloty uranofanu. Sporo odłamków (zwłaszcza przy dużych gabarytach) wykazuje wyraźnie wyższą
radioaktywność. Zdarza się, że utrudniają one wyszukiwanie mniejszych i bardziej atrakcyjnych kamyków bardzo
skutecznie "ogłuszając" licznik.
04.
Pole 1.
Jeszcze ostatnie spojrzenie na pole 1. Jest to jedno z niewielu miejsc w Zalesiu, gdzie dotychczas nie natrafiłem na
ciekawsze okazy. Z powodu jednolicie podniesionego tła promieniowania, przeszukiwanie terenu po pewnym
czasie staje się nieznośnie monotonne. Być może to błąd, ale kiedy znudzi mnie jednostajne stukanie
licznika, zawsze szybko stamtąd uciekam. Jak pokonuję ogrodzenie? Zawsze górą :-) Bywają tu specjalne drabinki,
ale zwykle rozsypujące się ze starości. Ogrodzenia służą nie tyle ograniczeniu dostępu ludzi, co raczej ochronie
młodych drzewek którymi obsadzono hałdy, przed żarłoczną zwierzyną. Spotyka się tutaj wyrastające masowo, dorodne
podgrzybki. Jednak zawarte w nich metale ciężkie, to zdecydowanie kiepska przyprawa.
05.
Radioaktywnym szlakiem przez hałdy.
Skręcając zaraz za domem nr 21 w lewo wejdziemy na leśną drogę przebiegającą po splantowanych hałdach.
Zdjęcie pokazuje odcinek na wysokości (widoczne słupy ogrodzenia) pola 2. Po lewej stronie drogi
stok hałdy opada w dół do spływającego tamtędy strumienia - patrz kolejne zdjęcie. Na początku mojej przygody
z Zalesiem, wiele dobrych okazów wyciągnąłem wprost z tej właśnie drogi przemierzając ją na czworakach z radiometrem
w dłoni. Trochę później dorobiłem do niego odpowiednio długi drążek i zacząłem szukać w innych, trudniejszych
miejscach. Już na stojąco :-)
06.
Stok hałdy nad strumieniem na wysokości pola 2
Po lewej stronie widoczny nadkład pouranowych odpadów. Tu ponad dwumetrowej grubości, choć miejscami osiąga
około czterech metrów. Idąc wyżej położoną drogą mało kto zdaje sobie sprawę po czym stąpa. Odpady prawie
doskonale pochowały się w terenie. Stąd niektórzy amatorzy uranowych minerałów po pierwszej wyprawie do Zalesia pytali -
gdzie te hałdy? No to pokazuję - o, tutaj :-) Nawiasem mówiąc, w tej olbrzymiej masie najlepsze mineralne okazy
z pewnością wciąż czekają na swoich "odkrywców". Problem w tym, że coraz trudniej będzie je wydobyć. Co ciekawe,
podczas gdy z lewego brzegu do wody wciąż wpadają radioaktywne odłamki, to na prawym trudno już cokolwiek takiego
znaleźć. Strumień okazał się tu naturalną i bardzo skuteczną barierą. Zapewne co nieco unosi stąd woda, ale to
raczej zagadnienie dla specjalistów.
07.
O nieco innych znaleziskach.
Poza okazami minerałów można się tu natknąć na różne dziwne przedmioty :-) Na zdjęciu górnicza wiertarka
i jakiś fragment rurociągu (?). Wszędzie walają się kawałki szyn kolejek oraz charakterystyczne kopalniane rury
z kołnierzami. Wypalone prochowe lonty i drut strzałowy w kolorowej izolacji z igielitu, są tutaj najbardziej pewnymi
wskaźnikami precyzyjnego "wbicia się" w materiał hałdy. Szkoda, że zanim pomyślałem o wykonaniu tych zdjęć
ktoś sprzątnął stąd dwa, oryginalnej konstrukcji kołowroty oraz wielki pług leżący w pobliżu zawalonego wejścia do sztolni.
08.
W pogoni za widmem, czyli radonowe przypadki :-)
Marzyło mi się kilka migawek z "odkrycia" jakiegoś efektownego okazu. No i jestem w prawie metrowej głębokości
jamie, tyle że okazu brak :-) Gdy ryjąc coraz głębiej rejestrujemy wciąż ten sam poziom promieniowania
(tutaj około 30 µSv/h) nie natrafiając jednocześnie na poszukiwany minerał, prawie na pewno są temu
winne rozproszone drobiny blendy smolistej. Tutejsza "gleba" jest nimi przesycona. W dodatku uwalniany z uranu
radon swobodnie migruje w materiale hałd pozostawiając wszędzie radioaktywne produkty rozpadu. Najczęściej to
właśnie wprowadza w błąd poszukiwaczy minerałów.
09.
Ruina wapiennika.
Z czeskiej strony o Zalesiu (Zalesi, dawniej Valdek z niem. Waldecke - leśny kąt) - "V tu dobu se tu
pálilo ve
dvou pecích vápno" Zapewne wypalanie wapna odbywało się do końca XIX wieku. Na zdjęciu ruina jednego
z wapienników. Na dalszym planie widoczny skraj pola 2. Kilkadziesiat metrów z tyłu za wapiennikiem
jest spory kamieniołom, w którym pozyskiwano surowiec.
10.
Kamieniołom wapienia.
Tutejszy wapień niezbyt przypomina skały znane mi z Jury Krakowsko - Częstochowskiej. Jest jakby twardszy,
bardziej szary i krystaliczny. Mimo to, w ścianach kamieniołomu można zobaczyć efekty krasowe w postaci
wymytych w skale wąskich, długich kanałów. Materiał skalny widoczny z prawej strony, to hałda osuwająca się
tu z położonego wyżej pola 3.
11.
Kamień którego stąd nie zabrałem.
Zbyt dużo krzemu, za mało uranu. Kiepski, choć duży i dosyć radioaktywny okaz. Z pewnością stoczył się tu
z hałdy pola 3 której "jęzor" schodzi na dno kamieniołomu. Pozostanie tu nadal.
12.
Domek myśliwski i pole 4
Widok na fragment pola 4 zza domku myśliwskiego. W dolince strumień i leśna droga. Miejsce w którym stoję
jest jeszcze wolne od promieniowania, natomiast sam budynek tkwi już na skraju hałdy. Ten rejon był dla mnie
najbardziej urodzajny. Bardzo ciekawe okazy minerałów uranu wydobyłem trochę poniżej domku. Chyba nikt w nim na
stałe nie mieszka. Nieco obok, po prawej stronie znajduje się (na zdjęciu niewidoczny) zawalony wylot sztolni.
Prawie całe pole 4 jest ładnie pokryte posadzonym tu, obecnie już dorodnym świerkiem. Kiedyś myślałem, że na
radioaktywnie skażonej ziemi nic nie może wyrosnąć :-)
13.
Stok hałdy nad strumieniem poniżej pola 4.
Widoczne po lewej stronie, jeszcze nie pokryte mchem głazy, to efekt niedawnych działań poszukiwaczy minerałów.
Kilkadziesiąt metrów dalej w bardzo podobnym miejscu znalazłem kiedyś duży i gęsty okaz blendy smolistej.
Można tu też spotkać inne minerały. Jednak drobne i wbite w bryły pospolitego kamienia, tak jak i on sam,
nie wygladają zbyt efektownie.
14.
Widok z rejonu pola 5 na dolinę Zalesia.
Jak widać, piąte pole jest położone zdecydowanie wyżej od pozostałych. Przebiegajace głęboko pod łąką chodniki
kończą się (?) tutaj szybikami służącymi (jak sadzę) do wentylacji wyrobisk - patrz kolejne zdjęcie. Dla lepszej
orientacji wskazuję przybliżoną lokalizację (nisko w dolinie za ścianą lasu) domu nr 21.
15.
Pole 5 - jak zakaz, to zakaz!
Nie vstupovalem :-) Choć akurat tutaj, nic nie wskazywało na możliwość zawału wraz ze mną pod ziemię. Takie
kopce kamieni zakrywają otwory które uznałem za szyby wentylacyjne. Nie wiem dzięki czemu to się trzyma.
W kilku przypadkach kopce zapadły się trochę w dół pozostawiając po sobie płytkie doły.
16.
Pole 5. Rura do czeluści.
Rura ma ponad 20 cm średnicy. Kiedyś mogła służyć wentylacji, a obecnie jest źródłem niezwykłych efektów
dźwiękowych. Łoskot wrzuconego tam kamienia słychać ponad dziesięć sekund. Trochę za długo jak na swobodne
spadanie, przeto zjawisko przypisuję raczej akustyce podziemi lub zainicjowanej kamiennej
lawince. Kiedy dobrze się wsłuchać, najlepszy efekt następuje na samym końcu. Jakby powoli zanikający w tłumie,
cichy pomruk niezadowolenia. To chyba kopalniane duchy :-) Nikt nie lubi gdy mu na głowę spuszczać kamienie.
17.
Krajobraz po bitwie, albo ...
- po akcji wyczynowców :-( To zaledwie 1/3 "przeobrażeń" na piątym polu. Zawsze było tu stosunkowo silne
promieniowanie, zawsze trudno było wyłowić pojedyńczy dobry okaz. Ludzi którzy pozostawili po sobie ten
nieporządek zmyliła zapewne uranowa drobnica obficie nagromadzona w tym miejscu. Przy tak dużym nakładzie
pracy, łup był chyba mizerny. Szkoda, że sił na posprzątanie już nie starczyło...
18.
Tymczasem nieco dalej...
od tego bałaganu, mój licznik wskazuje na obecność czegoś interesującego w podłożu. To "coś" na razie emanuje
dawką ponad 50 µSv/h. Można też wyczuć, że tkwi płytko i jest małych rozmiarów. Znalezisko nie zapowiada
się więc zbyt rewelacyjnie.
19.
Finał, czyli pora wracać do domu.
Tak też jest - bez rewelacji, choć to i tak niezły kamyk na koniec tego raczej "zdjęciowego" dnia. Blenda smolista.
Z bliska dawka ponad 100 µSv/h. Może go zatrzymam, może komuś podaruję? Póki co, razem wracamy do domu :-)
Zalesie 19-04-2004.